Mowa likwidacyjna

Stwierdziłem, że likwiduję firmę Drób z węgorza. Zebrało się na to kilka powodów:

  1. Zupełnie nie nadaję się do pobierania opłat za dodatkowe atrakcje. Drażni mnie, ze ludzie muszą zapłacić, żeby się pobawić.
  2. Prowadzenie firmy wymaga zbyt wiele uwagi.
  3. Klientów jest zbyt mało. Może siedmiu klientów na 2 tygodnie to nie tak mało, ale i tak praca robotnika jest o wiele bardziej opłacalna. Może zyski by wzrosły, ale są jeszcze inne przyczyny. Chociaż sam Książę 2 razy się u mnie stołował.
  4. Pracę utrudnia mi brak zainteresowania wspólników, np. opóźnienia w żywieniu. Może to dlatego, że przyjąłem do spółki samych młodych Sarmatów.

Dokładniej zwolnię z firmy siebie i wspólników, ale jeżeli urzędnicy nie zlikwidują firmy, będę sprzedawać żywność do wyczerpania zapasów, czyli, przy minimalnym zainteresowaniu, długo. Przestanę reklamować firmę. Oddam wspólnikom pieniądze, które wpłacili na rozwój firmy. Poszukam zwykłej biernej pracy w Syriuszu. Dowcipy oddam do Sarmackiej Ligi Humoru. Planowałem zrobić do restauracji grę w 20 pytań. Jeżeli ją dokończę, będzie dostępna za darmo.

W związku zwłaszcza z 2. przyczyną chyba już nigdy nie będę próbował prowadzić w Sarmacji firmy.

Do 1. przyczyny mam sporo komentarzy.

Najpierw muszę wyjaśnić swój stosunek do komunizmu. Uważam, że udany komunizm byłby lepszy od udanego kapitalizmu (kapitalizm zakłada nierówność), ale może jest niemożliwy. Jeżeli chodzi o marksizm, uważam, że ma 2 cechy, z których wynika, iż nic dobrego z niego nie może wyniknąć. Zakłada ateizm i jest oczywiście sprzeczny z wiarą oraz rewolucję i przez to jest sprzeczny z zasadami l.p. Natomiast niemarksistowskie komuny - kibuce w Izraelu i wspólnota pierwszych chrześcijan z czasów opisanych w Dziejach Apostolskich - miały całkiem dobre wyniki. (Z drugiej strony ciężka sytuacja purytanów w Ameryce (Przeżyli dzięki pomocy Indian, co upamiętnia Święto Dziękczynienia.) była podobno spowodowana właśnie próbą wprowadzenia komuny.)

Bajkowym przykładem udanej komuny jest wioska Smerfów. Smerfy robią to co lubią, rzeczy mniej lub bardziej przydatne dla ogółu, nie stosują pieniędzy ani nawet handlu wymiennego, a mimo to niczego im nie brakuje. Chociaż trzeba przyznać, że jest to nieco nierealistyczne. Jeden kucharz z zamiłowania żywi ponad 100 Smerfów.

W systemie Syriusz wysiłek robotników nie jest prawdziwy i dlatego łatwiej o uczciwą pracę bez konkurencji. Gdyby ktoś próbował założyć w Sarmacji komunę, chętnie mu pomogę finansowo, pracą syriuszową oraz swoją (niewielką) znajomością PHP i sarmackiej gospodarki. Zwracam tylko uwagę na problemy z żywieniem się.

Wandystan nawiązuje do zbrodniczego marksizmu, chociaż podobno ma na celu jego ośmieszenie. Powiedzmy, że to jest dopuszczalne. Za to coraz bardziej denerwuje mnie to, że naprawdę jest bardzo kapitalistyczny. A dużą demokrację uważam oczywiście za zaletę.

Własność intelektualna jest nieco dziwna. Program komputerowy można bardzo łatwo powielić i dać komuś zachowując go. Kradzież oprogramowania, inaczej niż przedmiotów materialnych, pozbawia producenta tylko możliwości wymagania pieniędzy za korzystanie z niego. Oczywiście piractwo jest przestępstwem, firma ma prawo wymagać pieniędzy za wysiłek włożony w stworzenie programu, ale wielu ludzi nie odczuwa piractwa jako kradzieży. Z drugiej strony, jeżeli jest się właścicielem praw do programu, łatwiej rozdawać go niż np. samochody. I dlatego popularne jest otwarte oprogramowanie. Popieram ten ruch, chociaż nie jestem skłonny do komplikowania sobie życia, więc używam oprogramowania Microsoftu. Za to lubię się dzielić swoją wiedzą i dlatego pomagam w rozwoju Wikipedii ( www.wikipedia.pl ). Jak ktoś umie i lubi pisać porządne programy, to zachęcam go do ulepszania otwartego oprogramowania. Ogólnie uważam, że świat informatyki sprzyja w pewnym sensie komunizmowi.